Hehe, noooo :D
Chociaż i tak w ogóle najbardziej rozwaliły mnie monologi Frantiska Fikesa przy zupie. Fantastyczna rola Jiří Macháčka! Hihrałem się jak głupi jak tylko pojawiał sie na ekranie.
"- Boga nie ma! Dlatego jestem kibicem." :D
W ogóle cały film bardzo dobry. Bardzo zabawna, ale też cierpka komedia na temat Prażan (heh) w czasach ponowoczesnych, ich zyciu codziennym , postawach, problemach etc.
"Musimy sobie pomagać" pamiętam jak przez mgłę, ale chyba ze wzgledu na temat i jego nieco kontrowersyjne przedstawienie zrobiło na mnie większe wrażenie. Tym niemniej, "Na złamanie karku" jest świetną obyczajówką, którą polecam każdemu lubiącemu takie zwyczajne słodko - gorzkie historie. Naprawdę wart uwagi.