Zupełnie bez słabych punktów. Po projekcji długo nie mogłem się otrząsnąć; echa obrazu pobrzmiewały i pobrzmiewały. Zazdroszczę takich filmów naszym południowym sąsiadom. Polskie kino nie dorasta czeskiemu do pięt.
ja bym powiedział, że koniec właśnie jest mocny i to bardzo, szczególnie ci krzyczący kibice "gwizdać koniec" i pokazana już scena w szpitalu. a film niezły, mamy czego zazdrościć, oj mamy